Strona 1 z 2

Co po Safrance?

: 05 marca 2020, 01:40
autor: ZAGGI
Na wstępie muszę zaznaczyć że nie chciałem tego pisać by nie prowokować potencjalnej "gównoburzy" i nie szerzyć szeroko pojętej herezji ;) Ale ktoś z forum przekonał mnie że nie mam się czego obawiać :) A nuż ktoś stanie kiedyś przed podobnym dylematem i przyda mu się wymiana doświadczeń?

Po awarii automatu w Safrance zacząłem się rozglądać za potencjalnym następcą i trochę z przypadku stałem się posiadaczem bawarki. Bawarki nie byle jakiej bo e38 750i z 1997 r, w dodatku w bardzo okazyjnej cenie. Normalnie bałbym się kupować od obcego takie auto w takiej cenie ale gdy samochód sprzedaje twój najlepszy przyjaciel, w dodatku ogarniający sporo mechaniki i elektryki, znający auto i jego historię na wylot to nie zastanawiasz się dwa razy. Najśmieszniejsze że nigdy kompletnie nie rajcowały mnie "Bolidy Młodzieży Wiejskiej" ani kręcenie bączków na parkingach pod marketami ale jak to mówią, nie zbadane są wyroki losu.

Co na plus w porównaniu z Safranką:
- wszędzie, dosłownie wszędzie skóra i drewno. Nawet takie elementy jak uchwyty pod sufitem, zwane pieszczotliwie "cykorłapkami" są obszyte skórą. Plastiku jak na lekarstwo
- silnik pracuje tak równo że na postoju w ogóle go nie czuć. Za pierwszym razem stojąc na światłach myślałem że zgasł :shock:
- prędkości nie czuć jeszcze bardziej niż w Safrance. Jedziesz 80 i masz wrażenie że auto się ledwo toczy. jedziesz 160 i wydaje ci się że dopiero zbliżasz się do stówy.
- części jest masa i nie kosztują majątku. Np skrzynie znalazłem w ciągu minuty 3, w przedziale 1100-1500 zł. Komplet drewnianych dekorów poniżej 200 zł. I to raptem u jednego tylko gościa na jednym portalu. A teraz spróbujcie znaleźć sprawną skrzynię 4hp20 w takiej cenie. Albo drewniane dekory z initiale.
- elektryczna roleta i wszystkie fotochromatyczne lusterka. Rolety w tylnych drzwiach też się przydają
- wszystkie szyby opuszczane do samego dołu
- czujniki parkowania przód i tył. I nagle parkowanie pod blokiem gdzie miejsca zawsze brakuje przestaje być problemem.
- kontrola trakcji
- elektrycznie domykany kufer. Koniec z trzaskaniem klapą
- odpowiednio ciężka maska. Brak nieustannie wku%&@#ącego komunikatu "bonnet not closed" podczas szybszej jazdy.
- worek na narty pod podłokietnikiem kanapy. Przydaje się częściej niż torba na garnitur ;)
- grzanie foteli działa rewelacyjnie, nawet przez grube jeansy
- rozrządu się nie wymienia bo i nie ma po co ;)

Co na minus w porównaniu z Safranką:
- dużo twardsze zawieszenie, w związku z tym każdą dziurę i nierówność czuć znacznie bardziej. A każdy przejazd przez torowisko to koszmar. Brakuje mi tej francuskiej miękkości.
- brak grzanej szyby z przodu. Niby jest ale tylko pod samymi wycieraczkami. A już odzwyczaiłem się od skrobania szyb...
- tylny napęd nie jest dla każdego i trzeba się go nauczyć żeby nie skończyć w przydrożnym rowie
- brak gadaczki. Niby bzdura ale już raz zdarzyło mi się z pośpiechu wyrąbać cały aku przez zostawienie włączonych świateł. Na 6 godzin. Na parkingu w galerii handlowej...
- fatalne nagłośnienie. Mimo 12 głośników gra to wyraźnie gorzej niż w Safrance, a melomanem nie jestem. Serio, nie ogarniam jak do takiego auta można było wsadzić taki szajs... Ale to ponoć typowe dla bawarek z tamtych lat. A skoro już mowa o nagłośnieniu...
- brak mp3. Wsadzenie niefabrycznego radia mija się z celem bo wygląda po prostu paskudnie na tle reszty zestawu. Jedyna sensowna opcja to emulator zmieniarki CD ale też ma to swoje ograniczenia (max 600 utworów na jednym pendrive). I nawet wtedy nie będą się wyświetlać nazwy utworów. Opcjonalnie radio 2DIN z dotykowym ekranem na androidzie ale to kosztowna zabawa (ok 2000 zł) i też średnio wygląda.
- 12 garów swoje musi spalić. Choć tragedii nie ma. Ale w mieście ciężko zejść poniżej 20l
- cena zagazowania v12 to średnio 3x cena zagazowania v6. I nie każdy chce się podjąć. A ustawienie tego by chodziło jak trzeba też proste nie jest i na jednej wizycie się nie skończy. U mnie skończyło się na czterech.
- pojemność schowka w podłokietniku to jakiś ponury żart. Bo i też większość miejsca zajmuje pieprzony telefon. Tak wszystkim potrzebny jak dziwce majtki...
- gabaryty. Z takimi jak tu parkując pod blokiem albo koło marketu często ciężko wykręcić za pierwszym razem. No ale od czego są czujniki?
- wypalające się linie na wyświetlaczach. Temat do ogarnięcia stosunkowo niedrogo ale jest to upierdliwe.
- pod maską tak ciasno że żeby cokolwiek zrobić trzeba sobie złamać rękę, najlepiej w trzech miejscach :( Wymiana świec jeszcze długo będzie mi się śnić po nocach...
- możliwość zatrzaśnięcia kluczyka w bagażniku :lol:

Więcej nic póki co nie przychodzi mi do głowy. Safrankę będę zawsze ciepło wspominał bo choć w ostatnim półroczu kosztowała mnie sporo nerwów i jeszcze więcej pieniędzy to dostarczyła też wiele frajdy a jazda nią to była czysta przyjemność :D

A tak prezentuje się siódemka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Co po Safrance?

: 05 marca 2020, 11:35
autor: pemek
Szczerze? E38 to zawsze było moje marzenie i zazdroszcze Ci tego auta, osobiście bałbym się aż tak dużego silnika i kosztów eksploatacji ale 3l benzynę bym przytulił. Piękny wóz i legenda. Jak z blachą bo ponoć progi, doły drzwi pod listwami lubią podgnic

Re: Co po Safrance?

: 05 marca 2020, 12:11
autor: ZAGGI
Też się trochę bałem ale jest lepiej niż myślałem. Poza tym tego auta naprawdę nie trzeba piłować, przez większość czasu jeżdżąc po mieście operuję pedałem gazu na jakieś 10-20% max. I wtedy pali rozsądnie. Mechanicznie, jeśli wierzyć koledze, jest wszystko ok. Do zrobienia zostały takie pierdółki jak podnośniki dwóch szyb, ogranicznik drzwi, uszczelka "siekierek" itp. Blacha o dziwo w naprawdę dobrej kondycji, widać że ktoś o to dbał. Naliczyłem może ze 3 powierzchowne korozje wielkości paznokcia, jedna na rancie dachu i 2 na nadkolach. Progi, drzwi itp zdrowe. Spód wygląda lepiej niż w każdej Safrance jaką miałem a nie miałem starszych niż z 2000 r. Serio, nie sądziłem że dwudziestotrzyletnie auto, kilkanaście lat jeżdżące po Polsce może tak wyglądać. Z resztą sam zobacz, cały wydech nigdy nie był zmieniany i wygląda tak:
Obrazek

Re: Co po Safrance?

: 05 marca 2020, 13:26
autor: Gutek
No i spoko, locha wypasiona, motor git, jakiś czasu miałem okazję jeździć 750 V12 w aftamacie, nie znam się na BMW ale jest to sportowa wersja T72. Nie rozstajemy się, z praktyki wiem że ludzie wracają do safrane nawet po 10 latach, szerokiej drogi ;) .

Re: Co po Safrance?

: 05 marca 2020, 17:35
autor: ZAGGI
Ładna sztuka. Dzięki ;)

Re: Co po Safrance?

: 07 marca 2020, 14:33
autor: Patryk
ja wchodzę żeby poczytać o pomysłach i dywagacjach, a tu bum! pozamiatane.
Nie lubię niemieckiej motoryzacji (nie mylić ze stwierdzeniem że jest zła), ale akurat ten model też mi się podoba. A silnik V12... to jest inny świat.

cóż... ja akurat będę celował w coś innego - Toyota Sienna

obliczone na lukakatorze


Re: Co po Safrance?

: 07 marca 2020, 16:43
autor: pemek
Ja będę się przymierzał do Citroena C5 2010r+. Seria 7 mi się podoba ale nie chciałbym jej używać na dojazdy do pracy tak jak Safranki bo byłoby mi po prostu szkoda, do jazdy na codzien potrzebny jest bardziej współczesny samochód. Citroena chce ze względu na to że podoba mi sie szczególnie w kombi, cena jest spoko, świetne wyposażenie, pneumatyczne zawieszenie i nienaganna opinia. Ewentualnie biorę też pod uwagę lagunę 3 kombi w benzynowym silniku i w wersji GT.

Re: Co po Safrance?

: 08 marca 2020, 00:02
autor: henry71
Kombi dla mnie będę ale gusta itp ....pierdu pierdu

Re: Co po Safrance?

: 08 marca 2020, 19:44
autor: tom80
Z jakim silnikiem C5 ? bo tam zbytniego wyboru z dobrą benzyną nie ma 🤔

Re: Co po Safrance?

: 08 marca 2020, 21:41
autor: pemek
Jak C5 to myślę że tylko diesel, bezyna 2.0 bieda a egzemplarzy z 3.0 V6 pod maską i w sumie nie znam tych silników więc się nie wypowiem